wtorek, 18 sierpnia 2009

Od poniedziałku koniec urlopu i praca.
Powitał mnie stos papierów na biurku i - zmiany.
Po pierwsze nie ma pana A. - w czasie mojego urlopu skończyła mu się umowa o pracę i nie została przedłużona więc go nie ma. A po drugie w związku z nieobecnością pana A. "dostałam" do pokoju dwie koleżanki - niedawno zatrudnione panie kontrolerki. No i teraz mam "wesoło" - pierwszy raz w życiu pracuję "z babami w biurze" heh :))) Jutro jadę z nimi do Katowic na szkolenie - ja (chyba) jako kierowca - już się boję czy tam trafię.

Ania od poniedziałku chodzi do przedszkola i jest mocno na ten fakt wkurzona, bo "w przedszkolu jest nudno bo się niczego nie uczą". No tak bo przecież wakacje jeszcze są, jest utworzona grupa dzieci z naszej wsi i sąsiedniej - a więc są obce dzieci także - i domyślam się że Ania czuje się tam nieco niepewnie.
Wkurzenie i niewyspanie (potrzebuje czasu na przestawienie się na przedszkolny rytm) sprawiają że skończyła nam się super grzeczna i fajna wakacyjna Ania. Mam nadzieję że to przejściowe.
Zabrała dziś do przedszkola "O dwóch takich co ukradli księżyc" - ten oryginalny stary film z braćmi K. – osobiście uważam że jest kapitalny (szczególnie dla mnie w aspecie aktualnie sprawowanych funkcji Jacka i Placka – „my jesteśmy dwaj bliźniacy co chcą bogaci być bez pracy…”) i świetnie pod kątem dziecięcego widza nakręcony - w przedszkolu włączają im czasem bajkę po obiedzie w czasie "sjesty" - teraz tym bardziej jak nie mają zajęć programowych. Ania powiedziała mi że Pani włączyła im ten film i że DZIECIOM SIE ON NIE PODOBAŁ I NIE CHCIAŁY OGLADAĆ. Eeeeeee....? Niezbyt rozumiem dlaczego – obie z Anią oglądałyśmy go wczoraj (zresztą częściowo oglądaliśmy całą rodziną) i chichrałyśmy się jak szlag. Czy moje dzieci mają jakieś nietypowe gusta? Pisałam już że uwielbiają Akademię Pana K. – oboje – Młody to już nawet nauczył się całego pokazywania do piosenki „Na wyspach Bergamutach” i tańczy przy Kleksografii.
Oboje też oglądają namiętnie Jurassic Park – z tymi wszystkimi krwawo – masakrycznymi scenami – są zachwyceni :)) – Ania sypie nazwami dinozaurów jak stara i potrafi je rozróżnić – tj wie który jak się nazywa (ja nie).

Młody jest gigant i mądrala, czaruje wszystkie sąsiadki "jaki on jest grzeczny i fajny!!!". Nooo pewnie (po mamusi :))) a na dodatek mądry :)
Z sikaniem to mamy tak (bo MGiH pytała więc piszę) że zdarzają się dni kiedy normalnie sam pilnuje nocnika (albo ściągania majtek pod krzaczkiem) - czasem tylko melduje po fakcie że zrobił na ten nocnik, czasem nawet się nie pochwali.
Jak jest mocno zaaferowany czymś to się posika ale zaraz przylatuje - "mówi" że TATA ZROBIŁ MU SIKU DO JEGO MAJTEK i że trzeba przebrać. A były już takie dni że każde siku trafiło w majtki i latał tak i mu nie przeszkadzało i koniec. Trzeba było założyć pieluchę - miał chyba lenia albo strajk jakiś. No i spoko. Nie stresujemy się - gościu ma wolną rękę (lub raczej co innego :)))) - ma się nauczyć sam i już :)
O nocnej pieluszce to ja w ogóle nie wspominam ani nawet nie myślę - bo póki żłopie tyle ile do tej pory to w ogóle nie ma o czym mówić. Ale z tym to nawet przy Ani która odpieluchowała się w jeden dzień -czekaliśmy jeszcze dobrych kilka miesięcy.

Ja łażę od poniedziałku jak zombi bo też jeszcze się nie przestawiłam ze spaniem - tak więc w tej chwili ledwo siedzę i zaraz odpadam.
W sobotę byliśmy z Januszem świadkami masakrycznego wypadku u nas we wsi - gostek audicą (miał w samochodzie m.in. swoje dziecko w wieku jakiś 1 miesiąc życia) z prędkością 120 h w centrum wsi, wjechał czołowo w dwoje rowerzystów - kobieta zmarła zaraz po przywiezieniu do szpitala. Pół wsi pomagało w akcji ratunkowej - bo to było święto (sobota), piękna pogoda i wszyscy przed domami a więc dużo świadków (a stało się to przy jedenej z głównych i gęsto zabudowanych uliczek) - naprawdę godne pochwały było to jak ludzie potrafili się zorganizować a nie tylko gapić.

Janusz podłapuje fuszki z gatunku paparazzi i fajnie bo fajnie za nie płacą. Tylko szkoda że ich tak mało - oby w świecie szołbiznesu się mocno żarli, zdradzali i opluwali to będziemy mieć na chleb :) Ha! :)

Brak komentarzy: