niedziela, 6 września 2009

Wrzesień rozgościł się na dobre.
Choć w południe słońce nadal przypieka, każdego poranka wstaje coraz później, ciągnąc za sobą mgłę, a w chłodniejsze wieczory cykają świerszcze. Dzikie astry skupiają się w ogrodzie, gdzie zagnieździły się jakiś czas temu – drobne białe i inne, bujniejsze, koloru nieba, jeszcze inne o rdzawych łodygach, mocno fioletowe. Kiedyś, w czasach, gdy pobieżnie zajmowałam się ogrodem, uznałabym je za chwasty i wyrwała. Teraz już nie robię takich rozróżnień.
Nastała lepsza pogoda na spacery, nie ma już tyle blasku i migotania.
Margaret Atwood, "Ślepy zabójca"

3 komentarze:

agnes pisze...

:) dziękuję za cytat.
ale ty jeszcze interesujesz się ogrodem, prawda? i wcale nie pobieżnie.

ramoncia pisze...

WSZYSTKIEGO NAJ dla Ani z okazji urodzin ;) Zdrowia, bo najważniejsze i grzeczności, coby się z Rodzicami dogadać mogła ;)

lisianora pisze...

ja jestem na etapie wyrywania wszystkiego co nie jest trawą hehehe :)))