sobota, 24 października 2009

W ciągu minionych 3 godzin od kiedy młody nie śpi - wyje przez jakieś 2,5 h.
Od kilku dni nic nie je, nie zjadł śniadania w związku z czym powiedziałam mu że nie będę z nim na żaden temat rozmawiać póki nie zje chlebka. No to tak sobie czekamy kto będzie wytrwalszy w uporze. No i za każdym razem kiedy coś chce ode mnie otrzymuje informację że na stole jest chlebek i ma go zjeść. No to wyje bo zjeść nie chce.
Mam dziś dzień jeden z tych że bez noża nie podchodź.
Tak mi w środku buzuje że najchętniej napiłabym sie wódki z gwinta.

update:
g. 10.54 - nastąpiło załamanie - poszedł jeść. Do tej godziny powiedziałam "idź zjedz chlebek" jakieś 93848757645 razy. Zaraz sprawdzę jak wygląda to zjedzenie.

5 komentarzy:

Anka (m-m-t) pisze...

A co mu dolega...czyżby coś go brało ??

lisianora pisze...

i co, zjadł?

Anonimowy pisze...

MGiH: a może mu się już przejadł chlebek? mój tez nie przepada, za to jak juz na nic nie ma szans to zawsze można go skusić na masło (to garściami) albo kaszankę :)

lisasimpson pisze...

Ale on nie wygląda na wychudzonego :-)))
Zamiast wódki zażądaj masażu, zagroź, że się rozpijesz :-)

Agata B. pisze...

chlebek mu się nie mógł przejeść bo on chlebek dostaj eod święta. A na dodatek z makrelą wędzoną był którą b.lubi (ponoć) :) a głodny byl bo się dobierał do lodówki - jak nie znalazl jogurcików (schowałam) to podpierniczył kilo sera żółtego i leciał w kąt się schować z nim - ale go nakryłam :))))