wtorek, 13 lipca 2010

To nie do wiary - już jest 13ty??????????
Wymiękam...
W robocie masakra (upał+teren to piorunujące połączenie).

W domu nawet nie tak źle - dzieci urzędują z synem sąsiada - tj Mateusz zakochany w Igorze - jego największy kumpel, a Ania siedzi z "ciotką" tj mamą Igora i "klachają".
Młody tak się zbratał z tym Igorem że nawet przez sen zawodzi "nie ma Igora, nie ma Igora, nie maaaaa..." - jeden i drugi jak tylko oczy otworzy - np o 7mej rano - to już stoją przy bramie/oknie i wołają "Igoooooor" /"Matiiiiii" - chodź do mnieeee!!! :) - siedzą całe dnie raz u nich raz u nas - jeżdżą na quadach które mają takie same, bawią się w wojnę (tj biegają po "lasku" z pistoletami czarni jak święta ziemia), jeżdżą taczkami, chlapią się w basenie itd.
Ania natomiast jak "stara" siedzi z sąsiadką na tarasie, noga na nogę, popija herbatkę i mówi "ale z tych chłopaków głuptasy, prawda ciociu???"

Ania była 3 dni z Dziadkami "w górach" i jakoś wytrwała - były konie i zbieranie skamienielin (byli na Jurze krakowsko-częstochowskiej), zamki i obiady "w knajpie".

Janusz zainspirowany przez sąsiada buduje w ogrodzie grilla. Chodzi cały dumny z siebie że na starość nauczył się obsługiwać betoniarkę i murować. Idzie mu całkiem całkiem ... :) Zrobię dziś fotkę.

3 komentarze:

lisianora pisze...

rewelacja :)

andraa pisze...

No i gdzie ta fota?;)

Pitrex pisze...

No gdzie ta fota Boba Budowniczego?