Powoli wszyscy wychodzimy z wirusiska, zostały katary ale to już pikuś, mam nadzieję że dzieciaki w poniedziałek pójdą do budy :)
Najpierw zaległe - pierwsza część urodzin aniowych się odbyła - tak po łebkach trochę na kuchennym stole i z fotką z komórki (Ani to kompletnie nie przeszkadzało bo było wszystko zgodnie z zamówieniem, nawet świeczka w kształcie "6";)


... i niestety (niestety bo wbrew naszemu brakowi akceptacji tego pomysłu; Ania oczywiście osikana, zwierz jak widać milusi :)))) dostała m.in. to:

W niedzielę kolejna runda urodzinowa (na samą myśl mi słabo) - z dziadkami z Gliwic których będę podejmować samotnie bo J. będzie cały weekend w pracy.
No a trzecia część w czwartek na tych kulkach, zamówiłam już dziś tort "z kucykiem" (tajemnica-niespodzianka dla Ani).
Wczoraj i dziś spacer "bez biegania" - jednym z niewątpliwych plusów wsi jest fakt że nie oddalając się na więcej niż 200 m od domu (i w "kapciach") można odbyć bardzo fajną wycieczkę :)
4 komentarze:
Ja jestem zachwycona dzieciakami i tym wózkiem;)
Sto lat i wszystkiego najlepszego dla Ani
Prześlij komentarz