wtorek, 19 lipca 2011

Wczoraj faktycznie powitała nas rano ściana deszczu. Ponieważ nie zanosiło się na przejaśnienie mając wizję całego dnia nudów (tj dla mnie to nie byłby problem bo dzień w łóżku z książką to szczyt moich marzeń - jednak nie wyobrażałam sobie żeby dzieci podzieliły mój gust w tym temacie :)))
Wymyśliłam więc wycieczkę do Gdyni - Oceanarium.
Pojechaliśmy kolejką - najpierw musiałam uzyć intelektu przy kupowaniu biletów z automatu - bo w momencie jak doszłam do wyboru znizki dla dzieci - pośród 86 możliwych opcji to zgłupiałam LOL (na koniec dnia dowiedziałam się ze i tak wybrałam nie tą co trzeba :)
Po dojechaniu na Gdynie główna ponownie zgłupiałam bo - ponieważ byłam tam ostatnio 100 lat temu kompletnie nie wiedziałam w którą stronę mam się ruszyć - a ściana deszczu nadal wisiała.
Pojechaliśmy więc taksówką.
Pod Oceanarium - kolejka do kasy - no jakieś minimum 800 osób w niej stało. Jaja normalnie. Staliśmy bitą godzinę - byłam w szoku że dzieciaki to wytrzymały - w międzyczasie zrobiła się ładna pogoda, mnie tak nogi bolały że przerażała mnie wizja ciągu dalszego. Po zdobyciu biletów dzieci stwierdziły że są głodne i zanim wejdziemy do Akwarium muszą coś zjeść. No to poszliśmy na jakieś fryty i kurczaka.
W Oceanarium był taki tłum luda, ścisk, zaduch i hałas, że trudno się oglądało - ale obiecane przeze mnie rekiny i ośmiornica zostały zaliczone :) No i inne dziwne stwory. Zdjęć właściwie nie mam bo nie wolno lampy a ciemno było.
Pod koniec była mala awanturka z powodu podszczypywania się i podkopywania wzajemnego w zwiazku z czym w trybie karnym wyszliśmy. Przeszliśmy portem w celu znalezienia jakiegoś przystanku żeby dostać sie na kolejkę. Było trochę perturbacji z biletami (skończyły się w kiosku - wow - Metropolia Trójmiejska :))))), jazda trolejbusem, później błądzenia po peronach PKP, poszukiwania biletomatu na kolejkę, później wsiedliśmy zamiast do kolejki to do normalnego pociągu który nie zatrzymał się na naszej stacji w Sopocie, a więc znowu musieliśmy kupować bilety i cofać się o jeden przystanek. No i dojść z kolejki na nasz camping.
Jak dotarliśmy to nie byłam w stanie chodzić - dzieciaki natomiast po wciągnięciu kiełbasy z grilla poleciały na plac zabaw. Nie do zdarcia normalnie.
Jak się spytałam dziś Mateusza co było najfajniejsze z wczorajszej wycieczki (mając nadzieję że rekiny albo okręty na przykład) - to odpowiedział mi bez zastanowienia: POCIĄGI!
:)


















Dziś pogoda jak drucik i właśnie zbieramy się na plażę.

3 komentarze:

johanka pisze...

Tak jakbym czytała o naszym wypadzie do akwarium gdyńskiego rok temu... największą atrakcją też była kolejka :) Jedyna różnica to fakt, że u nas lało do wieczora :)

johanka pisze...

Tak jakbym czytała o naszym wypadzie do akwarium gdyńskiego rok temu... największą atrakcją też była kolejka :) Jedyna różnica to fakt, że u nas lało do wieczora :)

MilenaWu pisze...

A ja nie lubię Akwarium. Agata, jeśli macie możliwość, przejedźcie się z dziećmi na Osową, przy Realu jest objazdowe planetarium ze specjalnym pokazem dla dzieci o każdej pełnej godzinie. Wstęp bezpłatny. Pokaz ogląda się na leżąco:)