Zaczęliśmy wakacje :)
Wczoraj myślałam, że szału dostanę (pakowanie) bo dzieciaki jakby się szaleju obżarły właziły mi pod nogi co 15 sekund. Plan był taki - wymyślony przez nas - że aby dzieciom zafundować więcej atrakcji wakcyjnych to nad Bałtyk w tym roku nie pojedziemy tradycyjnie a z bajerami :)
Dzieciaki do wczorajszego wieczora przekonane były, że jedziemy pociągiem jakaż więc niespodzianka dla nich była kiedy dowiedzieli się że polecą samolotem. Pobudka była o 2.30 a więc w środku nocy - nie było najmniejszego problemu ze wstawaniem :)))
Przyznaję się, że leciałam samolotem pierwszy raz a na dodatek sama z dziećmi i miałam trochę cykora czy sobie poradzę z tymi wszystkimi odprawami, odebraniem bagażu itd - ale okazało się że nie było najmniejszego problemu. Jestem z siebie dumna LOL.
Dzieci były oczywiście osikane :))) Mam nadzieję, że doczekamy czasów kiedy za normalne pieniądze i bezpośrednio będzie można lecieć z Katowic do Gdańska. Na razie nie za bardzo się da. Nasz lot (Pyrzowice-Warszawa) trwał chyba z 40 minut. Były nawet turbulencje ;)
Z lotniska w Warszawie odebrał nas dziadek i pojechaliśmy samochodem do Chełmna. Dziś trochę odpoczynku na miejscu, a jutro jedziemy do Sopotu.
Muszę przyznać, że nieprzespana nocka i cały dzień wychodzi mi bokiem - dzieciaki jak na napędzie atomowym.
Janusz na razie został w domu bo ma w cholerę pracy (później do nas dobije) - młyn w tej jego robocie z otwarciem tej ich restauracji - w poniedziałek mają deadline - dziś np mimo pobudki o 2giej w nocy i jechaniu prosto z lotniska do pracy - robił nadgodziny (normalnie pracuje 2 dni w tygodniu - ostatnio siedzi tam prawie codziennie).
Trza iść spać.
).

1 komentarz:
dobrej zabawy nad morzem, chociaż w Trójmieście pogoda nie dopisuje jakoś specjalnie... o, i znowu szaro, i znowu deszcz ;)
Prześlij komentarz