Nawijanie idzie błyskawicznie co niewątpliwie świadczy o tym że mój kłębek jest nadal całkiem nieduży :)
Nie mogę coś spać (wstałam o 4.30 zupełnie wyspana po półgodzinnym przewracaniu się z boku na bok), jakieś demony przeszłości wyłażą z kątów :) Demony przyjazne i oswojone, śmieją się do mnie (bo chyba nie ze mnie???) :) Na wszelki wypadek pootwieram okna, może zechcą przelecieć się po okolicznych polach :)
Obejrzeliśmy wczoraj "Boską". W końcu coś wartego uwagi w publicznej telewizji. Bo od tych dziesiątek infantylnych seriali to można nabawić się permanentnego lęku przed uruchamianiem TV. Kto to w ogóle wszystko ogląda? Dokładając do tego dziesiątki infantylnych seriali w prywatnych TV - to przecież to chyba pogubić się można.
Ja już nie wspomnę o jakichś "Pamiętnikach z wakacji" czy debilnych tokszołach z tematami typu: "Dlaczego mój facet nosi podwiązki".
No chyba że ktoś jest obłożnie chory i naprawdę nie ma siły ani ręką ani nogą ani mózgiem ruszać. Albo ma potrzebę odmóżdżyć się i zresetować raz na tydzień. To też ja rozumiem. Ale w innym wypadku - nie rozumiem. Szkoda życia.
Rany jak mi brakuje kilku godzin w dobie, czy ja kiedyś będę wyrobiona?
J. zmienia niebawem tryb pracy, być może będzie mieszkał pół tygodnia w Gliwicach, no to jest szansa że nadrobię zaległości w domu (jak go nie ma to zawsze jestem lepiej zorganizowana jakimś dziwnym trafem :))))
1 komentarz:
mnie też tygodnie lecą przeokrótnie. masakra jakaś
lisianora
Prześlij komentarz