poniedziałek, 21 maja 2012

Na szybciora bo później zapomnę:

Mieliśmy u Młodego akcję owsiki. Mam nadzieję że zakończoną sukcesem terapeutycznym (w sumie to ładne te owsiki są :P)

Młoda w sobotę po raz pierwszy spadła z konia. Ale jak już spadła to efektownie, bo koń poniósł (wkurzony przez innego konia na ujeżdżalni) - zjechała i zawisła z jednej strony siodła, koń biegnie, wskoczyła zarzucając nogę w siodło jednakże nie trafiając w strzemiona, koń dalej biegnie i przymierza się do skoku przez ogrodzenie (ten koń bardzo lubi skakać) - Ania chyba instynktownie zjechała z drugiej strony siodła i postanowiła opuścić pojazd - spadła a właściwie zjechała całkiem miękko - na bok tak że stłukła sobie tylko lekko dupsko. Koń  tak się tym zjazdem zdziwił, że stanął jak wryty. Młoda otrzepała się i wsiadła ponownie :)

Byłam trzy dni na szkoleniu ze zwalczania pryszczycy. W sumie po raz któryś to rutyna :)
Byliśmy w ramach przerywnika szkolenia na wycieczce na teren Czech - fajne miejsce - Jaskinie na Pomezi a dodatkowo zahaczyliśmy o Uzdrowisko Priessnitz . Pewnie nie każdy wie że ojcem prysznica był Czech :)
Przewodnik był totalnie (pozytywnie) zakręcony na temat tej okolicy - gadał jak najęty przez 4 godziny.
Wracając zajechaliśmy do sklepu czeskiego gdzie cała wycieczka prawie jak wycieczka w NRD rzuciła się na czekolady studenckie, likiery i suszone morele. Masakra jakaś. Nie za bardzo ogarniałam o co tym ludziom chodzi z tymi zakupami. Może za blisko granicy mieszkam żeby się tym podniecać. Kupiłam dzieciom lentilki po 33 KCZ sztuka :)

Za tydzień młody ma urodziny - czynię przygotowania :) Właśnie popełniłam pierwszą w życiu piniatę (w kształcie ryby) i chyba będzie mi jej szkoda kiedy jej zrobią krzywdę. Urodziny będą pirackie :) Tort z czachą, kubki, talerzyki i słomki z czachami, zaproszenia a'la pirackie mapy, szukanie skarbu pirackiego (w roli skarbu monety czekoladowe i żelowe gluty dla każdego gościa heh), zrobimy też pirackie chorągiewki i mini oceany w buteleczkach :) Nie wiem czy to ogarnę. Jak nie będzie pogody to się załamię.

Od wczoraj dzieci oszalały na temat badmintona. Nawet młodemu nieźle idzie.

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

Z tymi urodzinami pirackimi to normalnie jak z bajki o Peppie odc. "Urodziny Dannyego" :) Inspiracja jak znalazł ;) pozdrawiam
roll_ka

Anonimowy pisze...

chyba raczej Pippi....

www.Aghia.prv.pl pisze...

witam, wreszcie trafiłam na blog kobiety-weterynarz :) pozdrawiam kolerzankę po fachu! i zapraszam na rewizytę.
jakby zdarzyło Ci się częściej pisać o pracy, to chętnie poczytam.
pozdrawiam!