![]() |
Rok szkolny 2014/15 w którym dwa potwory poszły do szkoły uważam za otwarty :) |
Całkiem łatwo nie poszło ponieważ Młody zaliczył silne "wzruszenie" 1 września i przeszlochał całą ceremonię rozpoczęcia roku. Stres go zjadł całkowicie.
Następnego dnia wzruszenia doznał już pod szafką, w efekcie czego zostawiłam go w klasie zalanego łzami i zanoszącego się spazmami. Chyba jakoś w miarę mu przeszło bo po szkole odbierała go Babcia Ula i był podobno ok. Wczoraj rano dobrze, przy odbieraniu dobrze (znowu Babcia Ula) ale jak go zapytałam czy się dziś "wzruszał" ;) to powiedział że "tak troseckę" :)
Jeszcze nie wszystko mamy dopięte na ostatni guzik, czekam np. na teniskówki dla niego jako obuwie zmienne (zamówiłam na Allegro bo w 4 sklepach mimo przymiarki całej masy kapci nic sobie nie wybrał, chodzi po szkole w adidasach teraz ...). Ania też musi się poukładać - ciężar plecaka co rano jest szokujący, tez jest mocno przejęta nową sytuacją. A ja razem z nimi. Ale co tam, damy radę.
Za oknami jesień no bo przecież wrzesień - moja ukochana pora roku i ukochany miesiąc!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz