czwartek, 18 grudnia 2014

W klimacie różnic kulturowo-językowych:
Rozmawiam z egipskim przyjacielem Katarzyny (rozmowa w języku angielskim):

Ja: Gamal, musisz mi obiecać że jeśli Kasia kiedyś do Ciebie pojedzie to umożliwisz jej korzystanie z Twojego Skypa CODZIENNIE - musi mi zdawać codzienną relację, że wszystko ok.
G: Obiecuję!
Ja: I pamiętaj że nie może jej włos z głowy spaść!
G: Co masz na myśli Agata? Dlaczego miałbym jej wyrywać włosy z głowy?
Ja: :-) :-) :-) ... Mówimy tak kiedy mamy na myśli że nie może się jej przydarzyć żadna krzywda.
G: ... Nie martw się ... Możesz być spokojna ... Zaopiekuję się jej włosami.

u m a r ł a m

****************************

Spécialité de la maison AD 2014:


Dzieci zaliczają właśnie maraton gorączka - sraczka i rzygaczka.
Ania już po, Młody w trakcie. Rodzice pewnie przed :)
Jak cudownie że moje dzieci wskoczyły już na level w którym nocne rzygnięcia trafiają do miseczki przygotowanej samodzielnie wieczorem przy łóżku, a nie na ściany i poduszki :)
I to w dodatku niemal samoobsługowo :)
Ja ciągnę na 3-ciem biegu - czyli takim że ani to się jedzie ani to się stoi.
Ciągnę do weekendu podczas którego mam ambitny plan coś w domu przed tymi świętami porobić. Narazie bowiem dokucza mi kryzys energetyczny uniemożliwiający zrobienie czegokolwiek co wymaga podniesienia ręki ponad obręcz barkową :P O nie przepraszam. W zamrażarce mam własnoręcznie ukatrupionego szczupaka, tołpygę i kilka karpi. I przygotowane hand made paczuszki z piernikami jako załącznik do życzeń dla sąsiadów. I jemiołę od Kasi. To by było na tyle.
Jak co roku dobija mnie słuchanie radia i oglądanie TV - zalew reklam świątecznych jak zwykle wywołuje u mnie duchową panikę i poczucie winy.

I jeszcze odnotuję przeczytane:


Anna Kacperska - Co na to Bridget?
Cudowna, babska, ciepła, bardzo współczesna, napisana inteligentnie i z mega humorem historia matki trójki synów, wielbicielki Bridget Jones, będącej w trakcie zmiany statusu z zamężnej na rozwódkę.
Opisane w formie pamiętnika perypetie z sąsiadami, kotem, rybkami, psującymi się sprzętami AGD, jeszcze-mężem, brakiem kasy, dorabianiem, adoratorami, zepsutym smartfonem i kłopotliwą obsługą komunikatorów oraz usychającą lawendą w ogrodzie.
I w końcu z nową miłością :)
Do przeczytania w dwa wieczory.

2 komentarze:

Ja i tylko ja:) pisze...

Zdrówka dla ...jak to dziatwę nazywasz ?? Kanalii.. ?? !!

Agata ! Ja nie oglądam Tv. Nic prócz siatkówki na PSport. I nawet nie wiesz jak dobrze mi z tym :)

Cmok i Wesołych.

Agata B. pisze...

Ja oglądam tylko TVN24 ... reklamy niestety są ... 😉