wtorek, 26 stycznia 2016

Postanowienia noworoczne są głupie bo w sumie nigdy nic z nich nie wynika.
W tym jednak szczególnym dla mnie roku planowałam coś postanowić, coś przełomowego.
Nie miałam czasu usiąść i nad tym pomyśleć.
Kiedy jednak na pierwszych w styczniu zajęciach z angielskiego Helen rzuciła temat "Resolutions" i każdy miał powiedzieć kilka słów o postanowieniach noworocznych - ja bez zastanowienia  - z głębin podświadomości rzuciłam: "I'm going to be selfish".
Najpierw powiedziane, potem przemyślane.
Tak - zamierzam dla odmiany -  być samolubna.
Mieć własne życie które zostanie mi kiedy zawiodą mnie ci dla których żyłam do tej pory zapominając o osobie która powinna być obecna w tej garstce najważniejszych w moim życiu, czyli o mnie samej.
Kupować czasem sałatę którą tylko ja lubię i używać curry w kuchni.
Iść do kina bez ceremonii - tylko dlatego bo mam taki kaprys.
Kupić sobie kolczyki nie dlatego że to prezent gwiazdkowy od córki. Tylko że tak po prostu, mam ochotę na nowe kolczyki. Bo niby dlaczego ja całe życie sobie wszystkiego odmawiam i rezygnuję z tego co lubię, chcę lub co sprawia mi przyjemność?
Przespać całą sobotę - bo akurat mam nastrój na zgnicie w łóżku i odleżyny na tyłku a nie dlatego że schodzę na hipertermię.
Zarywać nocki na Skypie rżąc ze śmiechu na pograniczu konieczności interwencji pogotowia psychiatrycznego :)
I nie, nie jestem za stara :)))
Mieć moich własnych i tylko moich znajomych najróżniejszego sortu, z którymi będę spotykać się kiedy mam na to ochotę, ciesząc się że oni się cieszą kiedy jestem zwyczajnie sobą i którzy o każdej porze dnia i nocy gotowi są podać mi pomocną dłoń (ze szklanką wódki na przykład).
Uprawiać dziwne sporty, czytać 3 książki naraz jak w starych dobrych czasach.
Uprawiać (w miarę możliwości pozadomowy, bo w domu przecież trwa nieustannie dzień świstaka) chillout co najmniej raz w tygodniu.
Oglądać "Crazy, stupid love" co najmniej dwa razy w miesiącu bez zastanawiania się czy to aby nie głupie. Może i tak ale co z tego?
Notabene jadąc dziś autem w radio puścili mi Krawczyka: "Życie jest za krótkie, żeby pić marne wino*Życie jest za krótkie, by miłości dać zginąć*Życie jest za krótkie, żeby się nie spieszyć*Życie jest za krótkie, by się nim nie cieszyć." - No mosz recht chopie :)
Podsumowując alegorycznie (powtarzając za mamą B.Jones) - "gromadzić zapasy" czyli cały ten kapitał duchowy we mnie samej i trochę ten ludzki wokół mnie, żeby nie zostać jak ten pasiokonik z pustą spiżarnią na zimę (życia) :D
Poza tym - nie być miła dla całego otaczającego mnie świata - tak z urzędu i bo tak wypada - i w tym momencie musimy się zatrzymać gdyż Ulcia powiedziała mi dziś że to niewykonalne bo to wbrew mojej naturze, że nie dam rady być wredna dla otoczenia :) No i w sumie to chyba powód do radości jeśli mnie tak otoczenie odbiera ... ostatnio co kilka dni słyszę od obcych ludzi jaka to ja jestem miła i uczynna choć wcale się nie staram. Kurde, czy to da się leczyć? :) Popracujemy nad tym :) :) :)

                                                           KONIK POLNY I MRÓWKA.

Niepomny jutra, płochy i swawolny, 
Przez cało lato śpiewał Konik polny. 
Lecz przyszła zima, śniegi, zawieruchy, 
Gorzko zapłakał biedaczek. 
«Gdybyż choć jaki robaczek, 
Gdyby choć skrzydełko muchy 
Wpadło mi w łapki... miałbym bal nielada!» 
To myśląc, głodny, zbiera sił ostatki, 
Idzie do Mrówki sąsiadki 
I tak powiada: 
«Pożycz mi, proszę, kilka ziarn żyta; 
Da Bóg doczekać przyszłego zbioru, 
Oddam z procentem: słowo honoru!» 
Lecz Mrówka skąpa i nieużyta (Jest to najmniejsza jej wada) 
Pyta sąsiada: 
«Cóżeś porabiał przez lato, 
Gdy żebrzesz w zimowej porze? 
-Śpiewałem sobie.
- Więc za to,Tańcujże teraz, nieboże!» 


Motto na rok 2016: 

Nie bądź jak pasikonik. Bądź jak mrówka :)

1 komentarz:

Ja i tylko ja:) pisze...

Zdecydowanie zgadzam się z Ulą ale Ciebie popieram w całości :) Trzymam kciuki za powodzenie w realizacji...