poniedziałek, 7 marca 2016

***
Jedziemy do Rybnika, po drodze mijamy kopalnię "Marcel".
Ania zaczyna się śmiać i nagle kwituje: no dobra nie śmieję się, wiem że niedaleko jest kopalnia "Anna".
Ja na to: no tak ... Marcel i Anna, doprawdy ciekawe :)
Mateusz - MISTRZ CIĘTEJ RIPOSTY - (śpiewa): "Miłooość kwitnie woookół naaaaas" (Król lew)
(Ania sympatyzuje wirtualnie z niejakim Marcelem).
***
Zaliczona wizyta u dentysty z dziećmi. Miał być punkt do odhaczenia, ale niestety Mateusz musi spotkać się z ortodontą a następnie wrócić do dentystki.
Podczas wizyty w gabinecie za ścianką obok pacjentem był niepełnosprawny umysłowo młodzieniec, który krzyczał w wniebogłosy (co nieco przeraziło Mateusza).
Nasza pani widząc jego minę zaraz go uspokoiła wyjaśniając co tam się dzieje, i dobrze, bo nie chciałabym żeby się wystraszył.
Moje dzieci są ewenementem dentystycznym bo nie tylko nie boją się dentysty, nie tylko go nie unikają, ale wręcz dopominają się: KIEDY POJEDZIEMY DO DENTYSTY BO DAWNO NIE BYLIŚMY?!
Oczywiście to 1000% zasługa naszej stomatolog która prowadzi ich od początku, ja nie wiem co ona w sobie ma ale coś z czarodziejki na pewno (wiadomo - ma pewnie kontakty z zębową wróżką :)
Jakby ktoś potrzebował bardzo dobrego stomatologa dla dziecka to po raz kolejny niezmiennie polecam.
***
Następnie rytualny/tradycyjny (po-dentystyczny) mcDonald's.
Usiadł przy stoliku obok nas bezdomny, czy jakiś taki człek (szukający resztek w śmietniku) i tak się patrzył (tj. gapił właściwie) jak dzieci jedzą że Ania nie umiała skończyć.
Wstałam i kupiłam mu cheeseburgera. Pożarł w minutę i poszedł. A mi się wcale od tego nie zrobiło lepiej.
***
Na koniec wizyta w sieciówce bo potrzebowałam biutonosz. Kiedy zdejmowałam z regału kolejne sztuki do zabrania hurtem do przymierzalni, dałam ten pierwszy Mateuszowi z przykazaniem: potrzymaj.
Chwycił w dwa palce (jakby z niesmakiem) i stwierdził że to obciach.
- Trzymaj, bo za parę lat to będziesz szczęśliwy jak będziesz mógł sobie takie coś potrzymać :) A poza tym jutro dzień kobiet (bo wszędzie dookoła widziałam reklamy w tym temacie to mi się nasunęło) to się poświęć dla bab na zakupach.
-  No tak ale to JUTRO. To dziś nie będę się poświęcał na darmo.
Ale się poświęcił, kochane dziecko :)
***
Rossman - rajstopy dla Ani bo jutro ma być w spódnicy (dzień kobiet?!?!)
Przy kasie (jak to w Rossmanie czy innym takim) pani proponuje (tj wciska): A może dezodorant w promocyjnej cenie?
Ania: Mama ona chyba sugeruje że śmierdzisz.
No ba. Po takim maratonie to nie dziwota :)
***
Mateusz: Mama - PRZYPOMINAM CI że jutro koszula. (dzień kobiet?!?!)
Ja: Nie wiem jak mi możesz przypominać skoro pierwszo to słyszę ale dobra.
***
Pytam znajomego co robi.
"Przygotowuję się do jutrzejszego święta, tzn kupuję kwiaty."

WTF?!?! O co chodzi z tym dniem kobiet, teraz to znowu nasze święto narodowe czy co?

Brak komentarzy: