niedziela, 21 stycznia 2018

Ania powiedziała mi niedawno:
- Mama, ogoliłam sobie nogi, czuję się jak delfin
... no więc jak? jak żyć? jak żyć i nie zapisywać tych złotych myśli? :) :) :)
Mam ostatnio lekki sieciowstręt, bo jak widzę co się dzieje na Fejsbuku, to mnie mdli. Dlatego raczej nieczęsto tam ostatnio zaglądam.
Lubiłam kiedyś Anię Lewandowską na przykład. No ale jak widzę każdy post - uśmiech dookoła głowy "jest super" "kipię energią i szczęściem" "jak cudownie zarwać noc przy ząbkującym dziecku" "jest mocimega" "zjedz pączka z buraka" "zrób czekoladę z klona" oraz każde zdjęcie z upozowaną lewą kończyną dolną, no to jakoś pani Ania straciła dla mnie autentyczność. Fake. Tacy ludzie nie istnieją. Podpada mi to pod zaburzenia psychiczne lub na odwrót - nadużywanie psychotropów.
I w ogóle co te ludzie robio!
Jak one wszystko fotografujo i publikujo!
Załamuje mnie fakt że kiedyś może sama trochę taka byłam (ale chyba aż tak to nie).
One chyba całe dnie nic nie robio tylko siedzo na tym fejsie i fotki cykajo.
I wrzucajo.
Jak oni to robio że tyle czasu majo?!
Każdo pierdołe pokazujo.
Każdo kanapke nawet.
I parówke.
Jeszcze tylko nikt kupy swojej nie pokazał ale to chyba kwestia czasu.
Przecie to wszyscy oglądajo choć może wcale nie chco!!!
(dobrze że można "odobserwować") :D :D :D
Ale są też takie postacie które mnie NAPRAWDĘ fascynują (niestety swoją głupotą) - działają na mnie jak hipnoza, nie umiem przestać do nich zaglądać :D

No więc ja czasem chciałabym coś zapisać lub podzielić się światem, ale bardziej to tak dla swojej pamiątki, bo naprawdę SUPER się czyta takie zapiski po latach, ale mi normalnie żal tych ludzi co to będą czytać i oglądać choć może nie chcą, no i wstyd mi za cały ten fejsbuk i żenadę którą promuje, więc chyba będę to częściej robić tutaj, w końcu u siebie :P

I teraz sobie wstawię (bo mogę :D) piękne eko-zdjęcie wczorajszego "powiedzmyżeobiadu", połączenie lenistwa z utylizacją zwłok :D




Kupiłyśmy wczoraj z Anią bilety na wyjazd na ferie (piszę kupiłyśmy bo wiernie mi towarzyszyła w całej procedurze. W końcu - bo jakoś nie umiałam się z tym tematem ogarnąć.
Pilnowała mnie żeby wyjazd był na pewno w piątek, bo ma sprawdzian z Balladyny :D (nie popieram zawalania szkoły - dla zasady, ale przerabiamy często podróżowanie pociągiem i ostatnimi czasy w ferie, wakacje itd. - w pociągach tłumy, uznałam że w piątek przed feriami będzie luźniej).
Poparła mój wybój trasy przez Warszawę (nowość!) bo będzie miałą dużo nowych meldowań na Snapchata ... eeeee?

4 komentarze:

Ja i tylko ja:) pisze...

Agato ! One mają czas bo to ich praca.. Ty w tym czasie badasz te zwierzątka i tabelki wypełniasz a One ... robią co robią, że po..gać się można.

Często o Was myślę. Bardzo nawet. Tęsknię za naszymi starymi blogami, garstką fajnych ludzi a fb traktuję jako portal do gier :) Pozdrawiam i życzę zdrowia udanych ferii. U nas dupa. Marcin powoli wychodzi z zapalenia płuc (w szkole w tym roku był 2 dni0, Tomek od tygodnia ma ciężką postać grypy do 40 st. gorączki włącznie. Ja balansuję pomiędzy Nimi i pracą... za kilka dni i ja pewnie polegnę...
Buźka.

Agata B. pisze...

Wiesz, też ostatnio wspominałam te czasu kiedy nikt u nas jeszcze nie znał FB i poznawaliśmy się przez czytanie blogów, to był fajny czas. Życzę zdrówka dla chłopaków.
Może czas pomyśleć o jakimś spotkaniu ;) Wspólny luźny wypad?
Myślę o wycieczce (pociągiem, oczywiście nie teraz tylko wiosną) do Pragi ja+stonki :D Dołączysz? ;)

Ja i tylko ja:) pisze...

A no pewnie, że dołączymy chętnie :) Jak kiedyś wyzdrowiejemy. Tomek pyta czy nie masz jakiegoś końskiego zastrzyku ? Bo dziś dostał kolejny antybiotyk..

Agata B. pisze...

Ja bym tam go wyleczyła 😁 murowany kac conajmniej tygodniowy 😁