Szał prezentowy zaliczony. Dostała m.in. konia interaktywnego takiego co się na nim siada.
A Mateusz aby nie być gorszym dostał koparkę taką co też się na nią siada i normalnie operuje.
Impreza dla dzieci jeszcze w planach do realizacji.
Nie wiem o co chodzi ale łażę zmęczona jakbym orała pole (bez konia) dzień w dzień. Wczoraj nawet poszłam wcześniej spać bo myślałam że to nawarstwiony niedobór snu - ale dziś tak samo sie obalam jak w poprzednie dni.
To musi być przesilenie jesienne.
Wkurza mnie to że w pracy nie mogę się skupić i działam bez ładu i składu. Zresztą jakoś chaotycznie się zrobiło w biurze ostatnio co mnie trochę martwi - bo tak fajnie było. Mam trochę problem - z pewnych niezależnych ode mnie względów - zająć się swoją robotą.
Ale ... efekt (chyba wyjazdowych ćwiczeń??? hihi) jest taki że po pierwsze szef kupuje mi laptopa (choć w sumie to nie wiem na co mi on ma być - ale ok) a po drugie dziś dowiedziałam się z jego ust że jestem (od dziś???) kierownikiem zespołu. To akurat mnie nie cieszy wcale bo nie za bardzo w mojej naturze jest kierowanie ludźmi. No ale dobra - jak mam kierować mus to mus hehe ;)
Kolejna nowina pracowa to taka .... że jadę na szkolenie. Dawno nie byłam, conie? :)Do Puław. W poniedziałek i chyba wtorek. Dopiero jutro się dowiem konkretnie bo koleżanki z innych powiatów chcą żebyśmy jechały razem jednym transportem.
Fajnie tylko że za chwilę zapomnę jak się w chałupie mieszka oraz pozew rozwodowy na biurku zobaczę.
Janusz jedzie jutro do Warszawy ... na plan pewnego teledysku :) Oczywiście do pracy tj robić foty.
W niedzielę byłam z nim (jako kierowca przy okazji) na koncercie Łez. Zawsze mi się podobał ten z lewej (tj mojej prawej) ;) Siedziałam w tym ich namiocie 2 h po zakończeniu koncertu i słuchałam (na trzeźwo) jak J. i oni wszyscy pieprzą głupoty ;) Masakra :)Moje włosy przedstawiaja obraz nędzy i rozpaczy. Bo postanowiłam zapuszczać i teraz wyglądam jak głupek. Poprosiłam jednak Anitę (jutro ma wpaść) żeby coś z nimi zrobiła żebym mogła patrzeć na siebie w lustro ;) Zaraz idę się farbować bo siwa jestem jak stara babka - a przecież jakoś na tych szkoleniach muszę wyglądać ;))))))))
Jutro w pracy czeka mnie masakra. Zaczynam o 7 rano z Kasią w rzeźni.
wtorek, 8 września 2009
Ania - 5 lat.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
11 komentarzy:
może ja gustu nie mam ale na fotce włosy i właścicielka wyglądają fajnie. Nim doczytałam końca notki pomyślałam "fajna fryzura". Na prawdę nie wiem czego się siebie czepiasz :)
nie dziwię się,że ci się podoba bo podobny do Janusza no i przystojniak:D
ja też zapuszczam ale z krótkich-etap przejściowy jest tragiczny:/
Ale Rafał ma większy brzuch ode mnie!
Przesilenie jesienne, zimowe, wiosenne, letnie. Masakra...
JB
Najlepszego dla Ani :)
Agata fajnie masz z tą "bliskościa" gwiazd. A tak na marginesie to może wiesz co sie dzieje z maolem? strzalakasia
ja się jeszcze nie wykaraskałam z przesilenia wiosennego a tu już zaczyna się jesienne? do bani ;-)
Agata, cieszę się bardzo, że dobrze układa Ci się w pracy, no i gratuluję awansu!
No i przy okazji STO LAT dla Ani!
JoannaP
no no wszystkiego najlepszego dla Ani :) sto lat!!
a fryzurka jest ok :) chociaz etap zapuszczania jest dosc denerwujacy :D
ania
...a ja bym się najchętniej opitoliła na krótko...ale z racji kręconych włosów nie mogę...i noszę ten czupież na głowie...innego wyjścia nie mam :/.
Najlepsze życzenia dla Ani :)
Sto lat i zdrówka dla Anulki
Wszystkiego co najlepsze dla ANI!
@--/------
Joasia
Prześlij komentarz