w świecie reniferów istnieje szwadron Mikołaja - renifery posiadające umiejętność latania (te najodważniejsze) - i to są oczywiście mega ciacha i obiekt westchnień części żeńskiej reniferowego rodu. Pewnego razu jeden z reniferów Mikołaja zleciał na ziemię do stada plebsu, wziął na przejażdżkę po niebie reniferzycę "i po kilku miesiącach urodził się Niko" - czyli że na pierwszej randce ją bzyknął a ona nawet nie wie jak on miał na imię. No i Niko podrósł w marzeniach o spotkaniu ojca który w jego wyobraźni urósł do rozmiarów herosa i bóstwa - pół filmu zajmuje wyprawa do miejsca gdzie stacjonują mikołajowe przydupasy, całą drogę goni go stado wilków z pazurami podobnymi do szponów Frediego z Ulicy Wiązowej i z kłami ociekającymi śliną - pragnące pożreć go, Mikołaja a następnie "stado pulchnych dzieci czekających na prezenty". No i kiedy Niko już dociera na miejsce okazuje się, że ten wymarzony ojciec to dupek do sześcianu - tchórz i fajtłapa a namawiany na powrót do stada na ziemi po świętach, do mamy i do niego - stęsknionego syna - odpowiada że nie może bo cały rok musi trenować z chłopakami latanie a wieczorem chodzić na kufelek. Masakra.
Młody stwierdza więc że nie chce takiego ojca i zamiast niego woli latającą wiewiórkę która mu towarzyszy od urodzenia we wszystkich przygodach.
No ale dzieci jakoś przetrwały - nawet młody który miał inaugurację kinową :)))) - podobało mu się niezmiernie :)
Teraz walczę z papierami po słodyczach - jeszcze tak do jutra trzeba przetrwać. Mam w domu od piguły roboty - nie wiem za co się zabrać ... ZACZYNAM OD KAWY :)
Młody stwierdza więc że nie chce takiego ojca i zamiast niego woli latającą wiewiórkę która mu towarzyszy od urodzenia we wszystkich przygodach.
No ale dzieci jakoś przetrwały - nawet młody który miał inaugurację kinową :)))) - podobało mu się niezmiernie :)
Teraz walczę z papierami po słodyczach - jeszcze tak do jutra trzeba przetrwać. Mam w domu od piguły roboty - nie wiem za co się zabrać ... ZACZYNAM OD KAWY :)
4 komentarze:
:))))))
No cóż, ciacha często bywają bardziej piękne niż smaczne / strawne :)))))
Jak mi rodzina przestanie chorować, to też się wybierzemy.
U nas też masakra, roboty od chusteczki, a siły, zdrowia i przede wszystkim nastroju brak :(
Mieliśmy z Zośką też mieć inaugurację kinową właśnie na Reniferze, ale chora/Zośka oczywiscie;)/ wiec odkladamy inaugurację na póżniej.
a to Forum ??? ;)
Łukasz był dziś z Franiem. Łukasz potwierdza Twoją diagnozę, ale zasadniczo lubi bajki, Franio lubi kino z oprawą, popcorn itd., ostatnio był w czerwcu, więc zachwycony. Za tydzień za to Banialuka (może się na to kiedyś skusicie? Ania była prawda?)
Oż ty. Ciężki kaliber ten film. Przynajmniej z morałem ;-)
Prześlij komentarz