czwartek, 25 lutego 2010

Dziś i jutro mam urlop bo Stary jedzie na roboty.
Dziś do Warszawy - na Viva Comet - wraca w nocy albo jutro o bladym świcie.
Ja mam pracy w domu full ale ze względu na pogodę przedwiosenną oraz fakt że dzieci dostają jajo w domu oraz drugi fakt że na dworze na podwórku syf i we wsi też syf - wymyśliłam że chrzanię robotę tylko zabiorę ich na wycieczkę - a żeby było: blisko, atrakcyjnie, nie wykańczająco dla mnie i miło TEŻ dla mnie :) - wymyśliłam Zoo w Ostravie. Choć mam cykora jechać sama z dziećmi ZA GRANICĘ :))) No ale dobra - zaryzykuję - patrzyłam na pogodę tam - ma być 10 stopni ciepła. Dzieci jeszcze nie wiedzą i nie powiem im aż same zobaczą cel.

Wiosna w powietrzu, pod ziemią i wszędzie obecna.

Szczypior w kuchni mi wyrósł samodzielnie leżąc w miseczce - wsadziłam go więc do ziemi:

Dzieci świetnie się dogadują no i ŻROM.
Jejku jak oni żrom - tylko że nie wiem czemu zaczynają o 22giej wieczorem. Częściowo ma to związek z tym że Ania ma nowe hobby - robi sama kanapki - sobie - a wiec to co zrobi to zjada, a przy okazji robi "braciszkowi" - i braciszek o dziwo też zjada to co mu starsza siostra przygotuje. Młody wczoraj jadł najpierw zapiekanki, potem frankfuterkę .... potem wyskoczył że on chce "z łełem" - tj chleb z dżemem. A jak ja już spać go kładłam to ozajmił mi "mama - JAJA AM!". No nie - gotować jajek o 23ciej w nocy nie miałam zamiaru - w związku z czym syn się obraził.
I to bez herbatki dla niejadka. A propos - herbatka dla bystrzaka bardzo smakuje, dodaję trochę miodu.
Ja jestem słaba jak nie wiem co - zasypiam na stojąco i kawa nic nie daje. Nie mam kiedy badań zrobić.
No i jeszcze wieczorne igraszki piżamowe:


Wczoraj postanowiłam zmaterializować moje punkty w systemie 5plus - i takie dziadostwo tam mają że naprawdę nie ma w czym wybrać. A jak już zdecydowałam że zamienię je na wodę toaletową (11.300 punktów) to okazało się że brakuje mi 34 punkty! aaaaaa ale się wściekłam :))) no to muszę poczekać aż mi się dobiją kurdę ... :)

Brak komentarzy: