środa, 24 marca 2010

Żyjemy.
Ania chora - ponoć - w/g pani doktor to angina ale mi to jakoś nie pasuje - dla mnie to wirusiko jelitowo-żołądkowe z zapaleniem spojówek, gorączka ponad 38.
Młody JESZCZE (o dziwo) zdrowy.
W pracy zapiernicz. I mamy białaczkę u bydła tak więc będzie pewnie wesoło :D
Mnie wiosna wprowadza w stan ospałości permanentnej.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

MGiH: zdrówka! ja też po anginie, jakaś masakra jest, do lekarza trudno się dostać tak ludzie chorują...

lisianora pisze...

ja też bym tylko spała teraz. i jak mała pójdzie do wyra, to ja siuoam pod kocyk :)