czwartek, 8 kwietnia 2010

Fotka niemal archiwalna:


Nie mam siły pisać bo mam drugą w dniu dzisiejszym migrenę. Poza tym receptory w nosie mam zablokowane smrodem kurzego łajna (ehm ehm) więc za chwilę chyba się z całokształtu pohaftuję.

Przywiozłam dziś do domu 3 wiaderka kurzych kup (jesssu jak to cuchnęło, wcześniej grzebałyśmy w kupach w pracy) i siatkę sadzonek sałaty i kalarepy - to tak przez przypadek bo byłam służbowo na targu i akurat pani z zielskiem stała. Pewnie mi to zmarznie ale może nie. A jakby to 5 zł które dałam za te flance to nie majątek :)

Ciekawe czy mi ta sałata na tych kurzych kupach nie zmutuje.

Dzieciaki pomagały - trochę w tym ogródku - Ania pomagała mi sadzić - tj wyglądało to tak ze całą brudną robote odwalała matka - a królewna Lejdi Ann - W RĘKAWICZKACH - trzymając za liście wsadzała te sadzonki do zrobionych przeze mnie dołków.

Mat palił ze starym gałęzie z przyciętych jabłonek (a właściwie opitolonych :D)
Wczoraj nauczył się (w końcu :)) kto jak ma na imię - i teraz na kazdym kroku robi nam wykład: Mama - Agata, tata-Janusz, Ania - Ania i ja-Mati.
Poza tym nie pisałam chyba ze jakiś czas temu wymyślił sobie taki dowcip w stylu Monty Pythona - przychodzi, zagląda głęboko w oczy i z troską w głosie zapytuje:"Dlaczego koń je trawę???" - ukryty w pytaniu dowcip jest subtelny ;) no i cała zabawa polega na podaniu jak najgbardziej absurdalnej, lecz teoretycznie realistycznej odpowiedzi.
A tak a'propos to Monty Python jest zarabisty :)))

Jutro jadę do Katowic na szkolenie z chorób pszczół - na cały dzień ... no więc chyba zaraz idę spać :)

3 komentarze:

Anka (m-m-t) pisze...

Taaak szczególnie "ministerstwo głupich kroków" i "Św.Graal" :) hahahaha

Anonimowy pisze...

MGiH: są jakieś inne niż waroza?

Agata B. pisze...

no pewnie że są jakies inne niż warroza :)