Notuję szybko:
Młody w przedszkolu zadebiutował całkiem dobrze - przeżył rozczarowanie faktem, że "nie ma Ani", tj. że nie jest z nią na jednej sali (rano dzieci przychodzą do jednej sali wspólnej a dopiero później rozchodzą się do swoich grup i idą na śniadanie; no i znowu razem spotykają się w okolicach podwieczorku). Panią polubił i mówi że jest fajna i ładna :)
Z relacji pani Moniki - miewa momenty kiedy jest smutny, ale radzi sobie ze stresem dobrze, dziś podobno podszedł do niej i powiedział "Psitul mnie".
Jeszcze ani razu się nie posikał (bałam się że może nie zdążyć, nie umieć zdjąć spodni itepe), a ciuchy ma przerażająco czyste tak że zastanawiam się jak on tam je że się wogóle nie brudzi.
Jeszcze ani razu się nie posikał (bałam się że może nie zdążyć, nie umieć zdjąć spodni itepe), a ciuchy ma przerażająco czyste tak że zastanawiam się jak on tam je że się wogóle nie brudzi.
A'propos ciuchów właśnie muszę poszukać jakichś czystych "łatwościągalnych" spodni na jutro bo mnie stary opierniczył że chcę mu dać trzeci dzień te same (bo są czyste!) (Ania się stroi, a on jak jakiś dziad będzie chodził w tym samym w kółko?! :) - jeeeesu ale mają problemy conie?)
Janusz ich rano wyprawia i zawozi ale muszę im od a do zet ciuchy przygotować i ułożyć w kupki :) Ojciec ma trochę problem z czesaniem Ani ale chyba mu zrobię w weekend szkolenie z plecenia warkoczy.
Pojechaliśmy na kolację na pizzę bo tak się dzień ułożył, że jechałam do domu o 17.30 na jednej drożdżówce. No i pani z pizzerii mówi że zna Anię i Mateusza bo miała praktyki w przedszkolu jak były dni otwarte w czerwcu. Nawet ich imiona pamiętała.
Byłam dziś w rzeźni z nową panią doktor którą tam wdrażamy, idziemy po paszporty (bydła) do biura właściciela. No a ta "młoda pani doktor" bez wstępu wypala do niego:
"Ale panie Maxie tu ma być porządek! Węże pozwijane, sterylizatory sprawne i ma być czysto, bo ja tu się podpisuję! Pan MIĘSO wypuszcza! Bo jak nie to się wkurzę!"
Maxa zamurowało, patrzy na nią jak sroka w gnat, po czym przenosi wzrok na mnie i mówi:
"Pani Agato. No i kogo wyście mi tu przywiozły? Taką ZOŁZĘ?!!
Umarłam ze śmiechu :)
1 komentarz:
brawo, oby tak dalej!
Prześlij komentarz