Młody wczoraj w 100% zdrowy, w nocy zaczął histeryzować przez sen: syndrom zapchanego nosa - nad ranem dołączył kaszel i 37,8 stopnia.
Został w domu.
Rano pojechałam sama do przedszkola i zawiozłam resztę klamotów - kaloszy, strojów gimnastycznych, piżamek, bloków itepe itede - wszystkie punkty z listy wyprawkowej odhaczone.
Ania ma jutro urodziny - musieliśmy je z przyczyn niezależnych podzielić na kawałki - tj jutro cukierki do przedszkola, w domu tort (jak dam radę go zrobić dziś) i prezenty.
Impreza dla dzieci i drugi tort dopiero za tydzień - w Figloraju, bo okazało się że jest takie obłożenie tam że dopiero w następny czwartek było wolne miejsce.
W międzyczasie pojedziemy na jazdę konną bo jednym z prezentów urodzinowych będzie toczek - więc zapewne będzie go chciała wypróbować :)
Dziś dzwoniłam na zajęcia taneczne które jej wybraliśmy (tj ja wybrałam :))) - ona jest "na tak" bo zachęciłam ją tym że jeden element już ma opanowany (pisk) do perfekcji :) Pierwsze zajęcia byłyby w środę - no zobaczymy.
Jadę do rzeźni.
1 komentarz:
dla Ani wszystkiego najlepszego z okazji dzisiejszych urodzin :)
Prześlij komentarz