

Miałam iść spać no ale dobra.
Problem nr 1: Zmęczenie.
Marzę o 20-godzinnym śnie. Marzę o kilku dniach spokoju w szerokim tego słowa znaczeniu.... w mojej głowie wojna myśli niespokojnych...
Marzę aby w pracy w końcu zrobiło się normalnie, a przynajmniej tak jak było jakiś rok temu.
Dzieci .... z.... eeeeeee .... nie chore :) Nie mogę używać słowa na "zet" bo jak użyję to zapewne natychmiast pożałuję :)
Młody po swojej długiej nieobecności w przedszkolu - po kolejnym podejściu do tego tematu przeszedł nie zrozumiałe dla nikogo przeobrażenie.
Zszokowana jest głównie Pani Monika (tj jego wychowawczyni) bo nie poznaje tego gościa. Przedszkolak pełną gębą, biegnie chętnie na salę, pięknie się bawi, uczestniczy, zjada dwa talerze zupy. Kilka dni temu wrócił ugryziony w policzek przez inne dziecko. Siniora miał jak talala. Oczywiście został odpowiednio poinstruowany co ma zrobić następnym razem, niestety nie omieszkał przekazać tych nauk pani Monice, która to miała niebywały ubaw kiedy jej je demonstrował ("sama mam dylemat co mojej córce radzić w takich sytuacjach" - jej córka chodzi do tej samej grupy). Może i niewychowawczo ale w takiej dżungli inaczej się chyba nie da ;)
Zszokowana jest głównie Pani Monika (tj jego wychowawczyni) bo nie poznaje tego gościa. Przedszkolak pełną gębą, biegnie chętnie na salę, pięknie się bawi, uczestniczy, zjada dwa talerze zupy. Kilka dni temu wrócił ugryziony w policzek przez inne dziecko. Siniora miał jak talala. Oczywiście został odpowiednio poinstruowany co ma zrobić następnym razem, niestety nie omieszkał przekazać tych nauk pani Monice, która to miała niebywały ubaw kiedy jej je demonstrował ("sama mam dylemat co mojej córce radzić w takich sytuacjach" - jej córka chodzi do tej samej grupy). Może i niewychowawczo ale w takiej dżungli inaczej się chyba nie da ;)
Jedyne dziecko które potrafi nazwać imieniem to "Tatana (Tatiana) co zabiera zabawki".
A największy hit to zajęcie przez niego w piątek drugiego miejsca w wewnętrznym konkursie plastycznym - praca pod tytułem "Drzewo".
W KONKURSIE PLASTYCZNYM.
W KONKURSIE PLASTYCZNYM.
Młody który nie umie, nie lubi, nie wykazuje w ogóle ochoty w dziedzinie "zajęcia plastyczno - techniczne" (poza tymi przy którym można się wysmarować od stóp do głów), który o ile sobie przypominam popełnił w swoim życiu domowym może z jedno dzieło rysownicze.
Coś mi tu podpada. No ale chyba nie nagrodziliby dzieła wykonanego przez kogoś innego???
To jego to w trzecim rzędzie pośrodku, na zielonym tle.

Anulka ... hmmm - stara baba się z niej robi :) Masakruje mnie swoimi tekstami.
Na tańce już nie chodzi. Pominę milczeniem powody bo mnie nerw łapie.
Przechodzi pielgrzymkę urodzinową. Tydzień temu - Zozolandia. W poniedziałek pojutrze - Figloraj. Zbankrutuję na prezentach, o wymyślaniu co to kupić nie wspomnę. Bo prezenty nie mogą być byle jakie - odbywa się bowiem licytacja wśród obdarowujących kto dał lepszy:) Ostatnie urodziny to były jej narzeczonego, w związku z czym prezent musiał być nie tylko fajny ale nawet bardzo fajny. Zostawiłam więc w Smyku całą kartę upominkową której jeszcze nie wykorzystałam od czasów testowania herbatek Posti. Swoją drogą dawno nie byłam w Smyku, więc ceny zabawek mnie zabiły - uznałam, że to chore aby za pudełeczko plastiku markowane nazwą Lego liczono sobie 100-200 i więcej złotych.
Ani całkiem ładnie idzie pisanie, siedzi i wymyśla zdania typu: "Latawiec lata po niebie w zoo." I tak sobie pisze dla rozrywki.
Podprowadza mi dezodorant w kulce.
Podprowadza mi dezodorant w kulce.
Jeden z ostatnich dręczących ją problemów to "a po co paniom są potrzebne takie małe pieluszki???".
Dobra. Boli mnie kręgosłup a więc na tym koniec.
Od ostatniego posta jak zwykle działo się tyle że nie jestem w stanie opisać nawet 1% tego - no więc najsprawiedliwiej nie opisze nic ;)
Spacer Šilheřovice - pole golfowe tuż za rogiem :) Takie cuś też mamy, a co :)
Od Šilheřovice |
Od Šilheřovice |
A tu reszta:
3 komentarze:
Dawno tu nie zaglądałam Mały już nie taki mały a Ania prawdziwa elegantka. Picout przeczytałam 1 (słownie: jedną)powieść i to tą co pokazujesz - i więcej nie zdzierżę - masz rację, przewleczona. Ale może jej płacą za pojedyncza słowa. Więc dorabia do kredytu za dom.
Wiesz co, łeb mi pęka drugi dzień i marzę o porządnej jednej przespanej nocy.
Może się starze...my? E, nieeee
Agata, ostatnio rzadziej zaglądam na blogi, ale widzę, że u Ciebie nic się nie zmianiło. Nadal uwielbiam Was czytać, no i fotki tradycyjnie są bajecznie!
Pozdrawiam Was cieplutko!
JoannaP
dzieciaki jak zawsze urocze :))) !!! i oby jak najdłużej nie chore byly :). co do ksiązek to ja rowniez lubie ksiazki pierwszej autorki, przeczytalam juz dwie teraz pochlaniam trzecia. I polecam: Karuzela uczuc, Bez mojej zgody (te juz przeczytalam) a teraz na tapecie Krucha jak lód. Pozdrawiam
Prześlij komentarz