piątek, 5 listopada 2010


Wzięliśmy udział w testowaniu produktów Lambi.
Po pierwsze: owieczka do malowania.
Miało być szczerze - a więc będzie szczerze - UWAGA :)
Owieczka (gumowa) o estetyce Teletubbies skrzyżowanej z Barbapapą. Jak dla mnie koszmarek lekki.
Dzieciaki pomalowały owszem - ale już w trakcie widziałam że nie specjalnie ich to rajcuje. Owieczki miały być wielorazowe - ale po umyciu zostaje barwnik wżarty w gumę. Poza tym do owieczki dołączono ulotkę z komputerowo naniesioną grafiką - jak to niby można pomalować owieczki - co oczywiście jest niewykonalne aby takowy wzorek odtworzyć pędzelkiem, farbkami i dziecięcą ręką. Owieczki poszły w kąt natychmiast po ich zasmarowaniu farbkami.
Podsumowując jako rodzic na 100% nie kupiłabym tego typu zabawki - nawet mając wybitnie plastyczne dziecko (Ania) - wolałabym wydać te same pieniądze na pudełko modeliny czy czegoś podobnego dużo bardziej ciekawszego i twórczego.

Po drugie - papier toaletowy LAMBI KIDS - seria dla dzieci.


Od razu napiszę - chwała niech będzie chwała - uratował nam życie podczas ostatnich dni pod hasłem sraczka i rzygaczka :))))) - dzieci zużyły chyba całe opakowanie.
Generalnie podczas zakupów od papieru wymagam przede wszystkim aby był w stosunkowo znośnej cenie, aby nie był zbyt cienki i aby ... dobra .. wyznam moją wstydliwą tajemnicę - był ładny :)))
Jakoś do tej pory nigdy jeszcze nie kupiłam żadnego produktu Lambi. Trzeba będzie przeanalizować ofertę :)
Papier Lambi Kids -jeszcze nie wiem jak wygląda cenowo, ma fajną grubość, jest naprawdę delikatny i ma przyjemny dla oka nadruk. Dzieciom się bardzo podoba. Oprócz wiadomego celu używają go na kilometry do wycierania nosa - doskonale się do tego nadaje ze względu na delikatną strukturę oraz łatwe odrywanie segmentów.
Tak więc papierek jak najbardziej na tak.
Rozważyłabym jednak sens tworzenia wersji kolorystycznej osobno dla dziewczynek i osobno dla chłopców - ponieważ wiem z doświadczenia że dzieci zwracają na takie nic nie znaczące pierdoły uwagę i potrafią się przy nich upierać z taką determinacją jakby zależało od tego ich życie :) - jako rodzic dziewczynki i chłopca podczas zakupów, stając przed dylematem czy kupić papier różowy czy niebieski - chyba dla świętego spokoju kupiłabym w końcu papier innej firmy (aby uniknąć dzikiej awantury w domu;)


2 komentarze:

notonlywhite pisze...

to się nazywa recenzyja:D

Anonimowy pisze...

heh ale Ania walnęła przemówienie:)
szczena opada :)
ania