(odgapiłam oczywiście pomysł na pierniki na patyczkach :)))
A więc - vol 1 2010 - Spécialité de la maison:

+ oczywiście reszta "normalnych" - w połowie już skonsumowanych :)

Ponieważ już było pytanie od przepis, więc zawczasu go wrzucam:
• 50 dag mąki (daję na oko)
• 20 dag cukru pudru (daję na oko)
• 20 dag miodu (daję na dwa oka)
• 12 dag masła lub margaryny (daję na oko pół kostki)
• 1 jajo
• 1 dag sody oczyszczanej (nie wiem ile to jest 1 g więc daję porządne pół łychy)
• 2 łyżki stołowe przypraw korzennych do piernika (daję całą paczuszkę)
Robi się tak:
Mąkę wymieszać z sodą w misce, zrobić wgłębienie na środku.
Wbić jajo, lekko zamieszać.
W garnuszku rozgrzać: miód + przyprawy korzenne + cukier + masło - i jak przestygnie wlać do mąki.
Zagnieść ciasto jak na pierogi. Wyrabiać aż będzie gładkie i jednolite w przekroju.
Rozwałkować (dość grubo) podsypując mąką, żeby się ciasto nie kleiło i wycinać foremkami.
Ciastka powinno się piec w nagrzanym piekarniku (około 180 stopniach), na blaszce oprószonej mąką, dokładnie 7 minut i ani chwili dłużej!!!!!! - w momencie wyciągania sprawiają wrażenie surowych ale to tylko taka ściema :)
• 20 dag cukru pudru (daję na oko)
• 20 dag miodu (daję na dwa oka)
• 12 dag masła lub margaryny (daję na oko pół kostki)
• 1 jajo
• 1 dag sody oczyszczanej (nie wiem ile to jest 1 g więc daję porządne pół łychy)
• 2 łyżki stołowe przypraw korzennych do piernika (daję całą paczuszkę)
Robi się tak:
Mąkę wymieszać z sodą w misce, zrobić wgłębienie na środku.
Wbić jajo, lekko zamieszać.
W garnuszku rozgrzać: miód + przyprawy korzenne + cukier + masło - i jak przestygnie wlać do mąki.
Zagnieść ciasto jak na pierogi. Wyrabiać aż będzie gładkie i jednolite w przekroju.
Rozwałkować (dość grubo) podsypując mąką, żeby się ciasto nie kleiło i wycinać foremkami.
Ciastka powinno się piec w nagrzanym piekarniku (około 180 stopniach), na blaszce oprószonej mąką, dokładnie 7 minut i ani chwili dłużej!!!!!! - w momencie wyciągania sprawiają wrażenie surowych ale to tylko taka ściema :)
Poza tym właśnie wróciliśmy z kina - z filmu:

I powiem tak - FILM JEST NA 6+ , żeby nie powiedzieć WOW :)
Dawno nie widziałam tak dobrej kreskówki - nie wiem czy nie jest lepsza od Shreka .... no po prostu musicie na to iść.
Jeśli Mateusz przez cały film ani razu nie wstał to naprawdę musi coś znaczyć :)
Całe kino po prostu rżało - od małych po starych :)))
To idę robić akcję "poniedziałek 6 rano" - tj. ciuchy przygotować dla wszystkich, śniadanie dla starego, a do tego jeszcze muszę za Mikołaja zrobić ;)
5 komentarzy:
to jeszcze poproszę lukier, bo mi nigdy nie wychodzi - a pierniczki zawsze :) oczywiście według jedynie słusznego przepisu :))
i jeszcze miałam napisać, że marcin idzie jutro do kina na zaplątanych z klasą w ramach mikołajek. ale po lekcjach :))
Lukier zawsze robiłam po prostu cukier puder+woda ale tym razem zrobiłam taki profi :):
1 białko ubić na sztywno z szczyptą soli. Do tego dodawać stopniowo (ubijając nadal) szklankę cukru pudru wymieszaną z łyżką cukru waniliowego. I już. :)
Dziekuję bardzo za przepis.
Dzisiaj działamy :)
no dobra, to się przyłożę bardziej w tym roku :) dzięki!
Prześlij komentarz