niedziela, 7 sierpnia 2011

Janiemogę ale weekend - ledwie żyję.
Wczoraj wcześnie rano telefon od dziadków - czy nie pojechalibyśmy z nimi do Świerklańca. Z pewną taką nieśmiałością - no bo co niby dzieci będą tam robić - zdecydowaliśmy się pojechać. Wzięliśmy Ani rower.
No i byliśmy tam prawie do wieczora - Ania rower - objechała jezioro chyba z osiem razy - a Młody gokart (wypożyczony na miejscu bo nie zabralibyśmy się z naszym). Obiad (niby taka knajpa w pałacu kurde a żarcie przeciętne), kawa, lody. Dzieciaki - o dziwo!- nie chciały wracać do domu! :)


Cały dzień z głowy.
Dziś od rana wzięłam się za pranie - wykorzystując pogodę (upał!) wyprałam kołdry, trochę ogarnęłam chałupę. Kiedy tak ogarniałam - telefon od szwagierki - czy mogą przyjechać z psem. Przyjechali, przywieźli towar na grilla, ja w międzyczasie machnęłam drożdżówkę z jabłkami z naszego drzewa (pycha!). Obżarstwo grillowe trwało do wieczora, w międzyczasie dołączyli Dziadki.
Kurde jakoś ostatnio wszyscy nas lubią odwiedzać :)
W międzyczasie Janusz wyskoczył z Anią na umówioną jazdę konną, w związku z czym mogę się pochwalić jej postępami (bo stary jak zwykle multimedialny):




Na koniec dnia po upchnięciu potworów pod kołdry, poskładałam jeszcze kupę prania z całego tygodnia (a nawet ostatnią nie rozpakowaną jeszcze walizkę z wakacji LOL) i teraz ledwie żyję.
Jutro do roboty idziemy oboje, dzieci do przedszkola i znowu tydzień trzeba walczyć.

Dodam jeszcze książeczki - wpadłam w tym tygodniu po dentyście do biblioteki i miałam 5 minut na wybranie książek bo już zamykali. Wzięłam więc dwie właściwie na chybił trafił z półki - przeczytałam obie w sumie w trzy wieczory. I kurdę znowu nie mam co czytać.

"Zielony trabant" - K.Gacek, A.Szczepańska
- książeczka lekka, prosta i przyjemna - żadne arcydzieło ale godna polecenia na wakacyjny wieczór, takie może bardziej opowiadanie babskie niż powieść :)

"Złote nietoperze" , G. Jeromin-Gałuszka
Babska. Urokliwa, klimatyczna, wciągająca, refleksyjna. B.b.b. dobra - polecam :)

Jak widać przerzuciałam się na literaturę polską.

A - i jeszcze zaczerpnięte od Starego :)
"Idę po dzieci do przedszkola - na placu zabaw byli - jak mnie dzieciaki zobaczyły to lecą wszystkie (tj nie tylko nasze) do mnie i jeden do drugiego woła: Patrzcie, patrzcie, a ich tata ma tatuaż i mięśnie!!!":) - mówię ci jak szybko brzuch wciągnąłem! :)))))))

LOL

A wiecie że Frugo wróciło? :)


Ostatnio strasznie dokucza mi ból nóg. Nie wiem co jest grane ale chyba mi żyły wysiadają? Starość :)
Poza tym mam chęć na zmianę fryzury - najlepiej na krótko ( w planach irokez :))))) tylko że jak sobie pomyślę znowu o odrastaniu (zapuszczaniu) włosów to mi słabo.

1 komentarz:

Ja i tylko ja:) pisze...

Teraz to foch !!! No jak mogliście !! W Świerklańcu być i nie wstąpić do nas !! To już jest mocna przesada :/

ps. Tomek pracuje w Świerklańcu !!!