Trochę moich dzieci nie rozumiem, tak się nie mogą doczekać zimy (fuj fuj fuj), że na moje dzisiejsze hasło o godzinie 6.20 w egipskich ciemnościach - "Śnieg pada" - wszystkie dwa zerwały się na równe nogi w celu przyklejenia nosów do szyby. Natychmiast poczyniły postanowienie: "robimy dziś po szkole bałwana" - i faktycznie po powrocie z pracy na moim miejscu parkingowym ujrzałam takiego oto cudownościowego karakana:
Stałam się członkiem jego fanklubu :) (Mamooooooo - rozjechałaś naszego bałwana?????!!! Nieee no gdzieżbym śmiała :) Osobiście zimy nienawidzę i jak dla mnie tą porę roku UE mogłaby wykasować z kalendarza, np w zamian dając drugą jesień.
Zimę poranną poczułam najpierw skrobiąc szyby z warstwy lodu, a następnie zjeżdżając z Kopca na letnich oponach.
Dogorywam po weekendzie który mnie wykończył swoją intensywnością w sferze życia rozrywkowo-towarzyskiego (goście, impreza andrzejkowa we wsi, wyjazd na basen w Wiśle) w wątku pobocznym prowadząc przy okazji do totalnego zagruzowania chałupy z powodu braku czasu na codzienną obsługę pralki, zmywarki, odkurzacza i mopa :)
Poza tym nie lubię poniedziałków a moja robota mnie ostatnio wkurza na maxa. Amen.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz