To jest niewybaczalne. Znowu daję d.... i nic nie piszę :)
Jak ja mogłam nie napisać że zdałam egzamin specjalizacyjny???
4 października, Puławy.
Pobudka o 4 nad ranem .... bezsenność ... nerwy ... i ci ludzie siejący panikę :) 7 osób nie podeszło.
Udało się.
Stres niewyobrażalny - no bo już czułam ten obciach idąc w poniedziałek do pracy z oblanym egzaminem :)
Najważniejszy egzamin mojego życia.
Nie dlatego że mam teraz dumny i szumny tytuł specjalisty epizootiologii i administracji weterynaryjnej (boszzzz kto to wymyślił??? :)))) o co w ogóle chodzi??? :))))),
ale że przy jego okazji przekonałam się jak wielu mam przychylnych mi ludzi wokół siebie, jak wiele osób o mnie autentycznie myślało i wspierało duchowo podczas mojej nauki przed i w trakcie tych strategicznych 70 minut, ilu we mnie wierzyło, ilu okazało mi spontaniczną sympatię i duchowe wsparcie.
Byłam szczerze wzruszona :)
6 grudnia wręczenie dyplomów ... nie mam z kim jechać :(
Dziś w pracy kontrola z WIW - dział "materiał biologiczny" - dla dociekliwych - punkty kopulacyjne oraz punkty inseminacyjne :))))
Pomioty wybrane "losowo" (haha) wypadły genialnie. Muszę do nich jutro zadzwonić ;) Ale cały dzień miałam z głowy, łeb myślałam że mi rozsadzi.
Jutro teren z Katarzyną ;) Owczy pęd :)
Ania wczoraj była na wycieczce w Częstochowie. Wszystko byłoby ok ale znowu mnie wkurzyli (organizacja) tym że dzieci cały dzień nie jadły (w autobusie nie wolno, podczas zwiedzania też nie dało się bo gdzie w kościele będą jeść) - a później mogliby przecież chociaż od biedy do jakiegoś McDonalda zajechać - nie, bo już późno i czasu nie ma. Do d....y taka organizacja.
Młody od kilku dni narzeka na ból brzucha. Kilka dni temu miał taki napad że się zwijał z bólu i już myślałam że to wyrostek. Nie wiem co to za cholera znowu.
W sobotę - ja z dziećmi spacerek ze znajomymi (mini zoo w Rogowie),
...w niedzielę Pszczyna (Janusz robił z Ewą sesję ślubną, ja z dziećmi spacerowałam).
Jestem zakochana w Pszczynie!!! Nie wiem dlaczego ale mimo tłumów ludzi za każdym razem mnie zachwyca. Ma w sobie jakąś magię bez wątpienia.I jeszcze ta polska złota jesień ...
Dobra - dość bo późno.
Czytam po raz kolejny "Ślepego zabójcę" M.Atwood. Genialna :)
"Ale niektórzy ludzie nie potrafią powiedzieć, gdzie boli.
Nie potrafią się uspokoić.
Nie potrafią przestać wyć".
Ach.
Aaaaaa - przypomniało mi się.
Nawiązując do mojego niedawnego wpisu w którym pisałam o panu nalewaczu z Orlena, co to mnie wkurza zagadywaniem mnie po raz 5-setny o moją urwaną klapkę od wlewu paliwa.
Dziś był nowy pan. Świeżonka. I nie uwierzycie kurde no .... jak tylko wysiadłam a auta co usłyszałam? Ooooo - urwana klapka ...!
Rozwalił mnie na strzępy :)
3 komentarze:
Też trzymałam i wierzyłam :) Tylko jeszcze bardziej spontanicznie :)
Misia ... wiem :)
Dawno tu nie zaglądałam. Koniecznie (!!)musze nadrobić :) Przy okazji, z "lekkim" poślizgiem, ale gratulacje z racji zdanego egzaminu. Za kasę z komisji obwodowej obowiązkowo kup marynarkę, co by było gdzie tę przypinkę nosić ;)
Pozdrawiam ciepło.
Prześlij komentarz