poniedziałek, 31 sierpnia 2015

Jesteśmy śmieszną rasą, wiesz? Na oko trudno nas cenić i podziwiać.
Nie spełniamy nawet połowy wymagań, które postawił nam dobry Bóg.
Umoczył dłonie w glinie i z gliny nas wyrzeźbił.
Mamy jednak dwie wielkie zalety.
Pierwszą jest oczywiście zdolność kochania. Miłość.
Z miłością związane są współczucie i empatia.
Ta druga cecha, niech ją szlag trafi, jest dla nas po równi błogosławieństwem i przekleństwem.
Możemy ją nazwać sumieniem. 

Dean Koontz – Inwazja

Dzisiejszego poranka o godzinie 4.10 doszłam do wniosku, że poziom mojej emaptii osiągnął stan chorobowy. Jeśli to w ogóle możliwe.
Czy można do tego stopnia odbierać emocje innych osób, ich stan obniżonego nastroju, smutek, zmartwienie że przeszkadza to w normalnym funkcjonowaniu? Okazuje się że można.
Bo jeśli budzisz się o bladym świcie przez sygnał emocjonalny - czyjąś odległą myśl wysyłaną we wszechbyt z uczuciem lęku i smutku zaciskającego się na gardle, to uznaję że zostały przekroczone granice do których przekroczenia dopuścić się nie powinno ... no ale cóż - stało się ... tak jakoś nieopatrznie ...
Męczę się z tym cholernie.

Ostatni dzień wakacji. O mój Boże ... od jutra zaczyna się jazda na wysokich obrotach od bladego świtu.
W tym roku jakoś odpuściłam stres przygotowawczy - zeszyty kupione w Biedronie, książki w kilku miejscach w sieci, ołówki i temperówki - dziś w pustawym Carrefourze ... w sumie nie ma się czym podniecać. No chyba że topniejącymi środkami na koncie.

Jestem zbyt zmęczona moim "wewnętrzem" żeby się denerwować sprawami ziemskimi...

Za dwa dni K. wyjeżdża  2973 km stąd (sprawdziłam w navi :))) w celu realizacji swojego przeznaczenia :) Emocje sięgają zenitu :)



Brak komentarzy: