niedziela, 17 września 2017

Stanęła w drzwiach z kudłatym, białym psem na smyczy.
Podeszła do mnie bez słowa, położyła się obok, obięła obiema rękami w pasie i przytuliła twarz do mojego brzucha, tak jak to robią dzieci.
Dziewczyna o słomianych włosach, spierzchniętej cerze i spękanych ustach.
Po chwili odwróciła głowę i poraziła mnie cudownie bursztynowym i przeraźliwie smutnym łzawym spojrzeniem.
Utonęłam w jej psich oczach...
Śniłam dziś sen w którym tuliłam smutek.



Brak komentarzy: