sobota, 12 września 2009

Jakaś mnie melancholia jesienna dopadła.
Słucham smętów i tak dobrze mi z tym :)
Jutro po południu wyjeżdżam do Puław (od nas daleko jak szlag). Wracam we wtorek wieczorem. Nie wiem czy mój umysł zniesie taką ilość szkoleń w tak krótkim czasie - ale co tam, dam radę chyba ;)
W domu w miarę ogarnięte. Dzieci zdrowe. Staruszek grasuje po Polsce z aparatem ;)
I generalnie jest dobrze i jakoś tak błogo.
Tylko jadłowstręt mam.
I znowu się musze pakować czego nie cierpię.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Przyjemnego szkolenia się życzę :))
JoannaP

lisianora pisze...

pewnie fajnie będzie :)