czwartek, 8 października 2009

OOOO matko. Ania idzie w sobotę na urodziny do koleżanki z przedszkola - właśnie przywlokła zaproszenie. I co ja mam znowu za prezent kupić hę?
Dzisiejszy dzień mnie zmasakrował, ani minuty nie siedziałam na dupie że tak powiem - cały dzień macałam :) Ale był to dzień pozytywnych emocji i wiary we wrodzoną życzliwość bliźniego :))) Dostałam od pana ze związku hodowców koni płytkę z filmem (w podziękowaniu za udział w przeglądzie, byli naprawdę zachwyceni i zaszczyceni moją obecnością - hehe łotsap?) z tegorocznej procesji konnej w Pietrowicach Wielkich.
Nie no ludzie ja nie wiedziałam że tam takie jaja są, księdza w ornacie na koniu to ja jeszcze nie widziałam. Nie no koniecznie muszę tam być w najblizsze święta. Chyba się nawet zgłoszę na ochotnika do nadzoru przy tej imprezie :)
Ania podczas oglądania tego filmu się wzruszyła i popłakała "bo smutna muzyka była" eeeee :)
Ma fazę na naukę pisania i ogólnie na naukę oraz zadawanie trudnych pytań. I chce chodzić na tańce do domu kultury z koleżankami.
Młody robi się fajny bo choć w narzeczu chińskim powoli można sobie z nim pogadać. A nawet podyskutować. Opowie nawet co tata robił, a więc musi już (tata) zacząć się pilnować :)
Ostatnio robię postepy bo udaje mi się codziennie poczytać książkę i to już leżąc w łóżeczku! :)
Ciotka przywiozła nam dziś chyba ze 30 słoików zaprawionych gruszek i jabłek w różnych postaciach. Normalnie obłędna ta ciotka :)
Idę pić kawkę (co mi ją mężuś zrobił :)
A temperatura dziś i pogoda lipcowa. UPAŁ!
pees
W temacie bajek ... własnie zaczęłam czytać Ani bajkę pt. "Sinobrody" - dobrze że coś ją oderwało i przerwałam - doczytałam sobie po cichu. Tosz to masakra jakaś! A niby że tak powiem klasyka ...

1 komentarz:

Moje Kroki w ... pisze...

A u nas cały dzien lało