środa, 2 grudnia 2009

Jestem chora. Tj właściwie byłam :)
Mikstura w składzie fervex+efferalgan musujący+100 ml wody - popić tym czymś 2 polopiryny S = działa cuda :P Wczoraj słaniałam się na nogach a dziś już ok.
Plus szkolenie w WIWie które naładowało mnie pozytywnymi wibracjami :)
Nawet mam siłę iść teraz (23.36) poczytać książkę.
Jutro terenu ciąg dalszy, ha! :)

Na sobotę mamy plan - wycieczka tu:

http://www.parkmikolaja.pl/

- jeśli dzieciaki będą zdrowe - a pracujemy nad tym (syropy wlewam w nich litrami :) - nawet je lubią skubańce małe :)))

Mateusz był dziś z J. odebrać Anię z przedszkola. Jak wparował na salę do dzieci to nie chciał wyjść i skończyło się na histerii ze spazmami.
Przy drzwiach spotkali panią dyrektor i ta pytała kiedy młody przyjdzie się zapisać bo będzie dla niego miejsce po feriach. No ja tam nie wiem ...
Odkyłam ze na tę wyprawę J. ubrał go w rajstopy Ani (w kolorze fuksji) oraz spodnie Ani (!) - bo mu pasowały długością z powodu tego że są to spodnie typu rybaczki ;)

************************************************************************************

BABECZKI MIGDAŁOWE by M.Musierowicz - dla Małgośki :)



4 całe jajka
1 żółtko
1/2 kostki masła
35 dag cukru
1 szklanka kwaśnej śmietany
1/2 kg mąki krupczatki
1/2 paczki proszku do pieczenia
- te składniki ubijamy w mikserze, zaczynając od jaj z cukrem (ubić do bialości) i roztopionego, letniego masła.
Stopniowo, na zmiane dodajemy śmietanę i mąkę wymieszaną z proszkiem.
Do gotowego ciasta dodajemy: skórkę otartą z 1 cutryny10 dag migdałów w słupkach.
Ciastem napełniamy natłuszczone foremki i układamy na jego powierzchni suszone żurawiny (ok 15 dag) lekko je przyciskając.
Pieczemy w temperaturze najwyżej 200 stopni. Po stwierdzeniu (patyczkiem) że ciastka są gotowe, wyjmujemy je na chwilę z pieca nie wyłączając go i pokrywamy lukrem ukręconym z 1 białka i cukru pudru dodanego w takiej ilości (10-12 dag) by lukier dał się łatwo rozsmarować.
Wsuwamy blachę na powrót do piekarnika i zmniejszywszy znacznie ogień, pozwalamy by lukier z wolna się zamienił w rozkosznie chrupiącą, bezową warstewkę w kolorze kawy z mlekiem.
/osobiście piekłam w piekarniku z termoobiegiem na programie do ciast w temp. 180 stopni przez 13 minut, następnie zmniejszyłam do 140 stopni i trzymałam z warstwą bezową przez 15 minut/

7 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Agata - jeśli Mateusza chcą w tym przedszkolu to nad czym się zastanawiać?
I on się nie będzie w domu nudził i Janusz będzie miał więcej czasu.

Dziś rozmawiałam z Panią Kuby ze żłobka - powiedziała, że sobie doskonale radzi, tylko strasznie rozrabia. I uwielbia żłobek. Myślę, ze i Mati się tam doskonale odnajdzie.

Karen

Anonimowy pisze...

Nie chodzi o to, ze nie chcemy tylko o pieluchy :(
J

Anonimowy pisze...

U nas wolno z pieluchami - Filip chodzi odkąd skończył 2,5 roku...pieluchę ma co prawda tylko na spanie, ale są dzieci które w ciągu dnia też mają....może u was też się zgodzą. strzalakasia

Anonimowy pisze...

Fajowy ten Park Mikołaja, może też się wybierzemy :)
Iniemamocna

Anonimowy pisze...

Ech te pieluchy, Kuba też się zbiesił - i po prostu jest wygodny.

A to macie tam warunek, że dziecko musi być odpeluchowane?
Karen

malgoska pisze...

Och łał! Ale mnie zaskoczyłaś :) Dzięki! Śniły mi się po nocach!

mimo wszystko pisze...

Rybaczki mnie rozwaliły :) akurat bardzo potrzebuję czegoś, co by mi poprawiło humor.... dzięki :)
Co do pieluch - to jeżeli będą skłonni uczestniczyć w odpieluszaniu, to czemu nie spróbować...?