sobota, 27 lutego 2010

O 7mej rano, będąc jeszcze w czeluściach odchłani snu moja podświadomość zarejestrowała żądanie: MAMA BAZEN Brrrrr!
To Syn siedząc na mnie okrakiem nie przyjmując do wiadomości słowa sprzeciwu zaplanował dziejszy dzień.
Oł noł, znowu basen???
Smażąc kotlety negocjuję kulki (figloraj).
Robota w domu leży odłogiem.

2 komentarze:

notonlywhite pisze...

żyjesz?:D

andraa pisze...

Żyje...żyje;)
Po górach teraz biegają;)