sobota, 5 czerwca 2010

Przepis na wzbudzenie podziwu dla Waszej osoby u dzieci domowych i dzieci sąsiadów:

cytryna + cukier + woda + listki mięty = LEMONIADA (a właściwie cytronada)

Nic prostszego, conie?
(zdjęcie przyznaję się bez bicia że zwędziłam gdzieś z sieci ;)))

Dziadki z CCH pojechali dziś - nie obyło się bez lamentów, Młody cały czas się pyta kiedy pojedzie do "babci Ani".

Na pociechę pozwoliłam im (+sąsiad) zrobić mega błoto na trawniku i porzucać nim w siebie :)

Stary w "pracy" hm hm hm a ja robię ciasta na jutrzejsze urodziny młodego - wymyśliłam sobie dwa (ała) - jedno się już piecze, drugie to ma być snikers (który ma pełnić rolę tortu) i właśnie zabieram się do łuskania 200 gram orzechów włoskich, w związku z czym chyba sobie palnę w łeb... (NIENAWIDZĘ tego elementu).
*****
UPDATE godzina 23:18:
Młody rośnie na mistrza ciętej riposty.
Dziś przy ubieraniu nowych majtek młodemu jego rodziciel stwierdził: Mateusz ale te majtki są chyba za duże (nie są), te majtki to chyba dla mnie będą dobre.
Na co młody: NIE, tata ma za dużą pupę! :)
Tak mi się przypomniało.

Jestem na etapie - ciasto numer jeden się studzi a w lodówce chłodzi się galaretka na nie - ciekawe czy się zgrają.
Ciasto nr dwa - snikers - pierwszy krążek upieczony (ten z 200 gram orzechów:) i się studzi, dwa następne do pieczenia plus ugotować budyń na masę i złożyć wszystko do kupy. Mleko w puszce już wcześniej ugotowałam. Chyba nie dam rady bo zasypiam na stojąco.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

najlepszego dla Mateusza :)
beztroskiego dzieciństwa i spełnienia marzeń... :)
ania