piątek, 12 listopada 2010

Czy wypada iść spać o godzinie 21szej?
Bo zasypiam na siedząco.
Nie pamiętam już kiedy miałam jakąś normalnie przespaną nockę.
Czas leci jakoś dziwnie szybko.
Czy to normalne żeby już była połowa listopada?
Zastanawiam się już nad świętami - znowu te same dylematy - gdzie, z kim, u kogo ... na samą myśl o dorocznym spędzie - słabo mi. Może powinnam odczuwać radość z powodu możliwości spędzania świąt w licznym rodzinnym gronie :)))) jednakże to konkretne grono wprowadza zwyczajowo atmosferę chaosu, zalatania i zmęczenia oraz ogólnej nerwowości. No więc cóż to ma wspólnego z świąteczną zadumą i niespieszną celebrą? :) W sumie to marzyłoby mi się spędzenie tych dni w naszym 4 osobowym gronie - już teraz wiem że to niewykonalne.
Podobnie osłabia mnie myśl o świątecznych porządkach - bo nie wiem jak to jest ale ostatnio nie mogę dojść do ładu nawet z bieżącym sprzątaniem - nie wspomnę więc o takim dokładniejszym. Ja nie wiem - jakaś coraz mniej wydolna jestem.
Może jak dzieci zaczną mi znowu fundować normalnie przespane noce to będzie lepiej - bo ileż można ciągnąć bez snu, z wstawaniem o 6tej rano niemal dzień w dzień (no powiedzmy że w weekendy dzieci łaskawie pozwalają mi pospać do 7mej - heh) - teraz jeszcze ten remont i choróbska.... normalnie nie ma czasu żyć.
Remont już częściowo zakończony - tj. ta mega brudna część, zostają jeszcze listwy pod sufitem i inne takie pierdoły w stylu opalenie drzwi :))) Już to widzę jak to robię :)
W pracy postanowiłam mniej się denerwować i mniej przejmować narodem - zamiast wydzwaniać i n-razy łaskawie prosić o jeszcze łaskawsze podejście do inspektoratu i doniesienie jakiegośtam papierka - pisać oficjalne wezwania do uzupełnienia wniosku. A jak się nie podoba to na drzewo ;)
Marzy mi się też ostatnio (w pracy) większe biurko bo ponieważ pracuję na laptopie to na resztę rzeczy (tj. papiery) na blacie zostaje dość niewiele miejsca.
Dzieciaki w miarę sobie radzą z patogenami - młody to wogóle nie poznać że kilka dni temu był w tak złym stanie, krople dla Batmana* pozwala sobie podawać niezwykle dzielnie (choć za każdym razem jest lament bo jednak - choć nie miały - spływają mu do buzi i są niedobre).
W ostatnich dniach kiedy coś zbroi i dostaje ode mnie opieprz - przytula się i mówi: "koocham cię, moja agatka, moja dupcia, moja mamuśka" - leję :))))
Ania natomiast choć zaczyna chyba wchodzić w ciężki wiek kiedy to będę mówić o niej "eh ta dzisiejsza młodzież" - leniwe toto i przemądrzałe się robi - nadal najbardziej lubi bawić się pieskami pluszowymi. Ostatnio doszła zabawa lalkami Barbie - zresztą młody bawi się razem z nią. No i klocki im się przypomniały. Ania czyta wszystkie możliwe napisy i etykiety. Oraz zadaje "dziwne" pytania - dziś np. pytała co to znaczy "wyrok". Chyba znowu tvn24 analizowała (o dziwo lubi oglądać wiadomości - chyba ma to po babce z cch :)))))
Stary w pracy tj robi zdjęcia na Biesiadzie Śląskiej w jednej knajpie. Ten się nasłucha muzy :)))

_____________________________________________________
*laryngolog kazała podawać je w pozycji leżącej z głową zwieszoną w dół z krawędzi łóżka; aby więc młodego namówić ten zabieg wymyśliliśmy teorię że teraz będzie zabawa w nietoperza - a człowiek - nietoperz dostaje krople super mocy :)

No i jeszcze nawiązując do tematyki świątecznej :) - dostałam od Beatki przepis na:

Christstollen
który niniejszym tutaj notuję bo jakoś mam w zwyczaju przepisy Beatowe szybko gubić :))))


500 g mąki + 150 g cukru + 200 g masła (margaryny) + 3 jajka + 1 mały proszek do pieczenia + 250 g serka homogenizowanego waniliowego + szczypta soli + 1 olejek "Butter wanille" - zagnieść; rozwałkować.
Na to rozwałkować warstwę masy marcepanowej i posypać 100 g pokrojonych i podpieczonych na maśle migdałów.
Wszystko zwinąć jak roladę.
Piec ok. godziny w 175 stopniach.
Zaraz po wyjęciu z pieca posmarować masłem i posypać cukrem pudrem.

Fotka podprowadzona z sieci, widzę że tam w cieście jeszcze jakieś chyba rodzynki są ale czy ja wiem czy to do marcepana pasuje? :)

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

MGiH: no kochana, powiem Ci że teoria godna podziwu, trzymam kciuki żeby szybko pomogło, bo strach czytać i szkoda dzieciaka. a jak on w ogóle reaguje na to że nie słyszy? denerwuje się czy jest cichutki?