niedziela, 29 maja 2016

Wczoraj basen - normalnie, walący chlorem na kilometr i wyżerający dziury w majtkach (Gorzyce) z dziećmi.
Pod koniec pobytu dryfuję w basenie dla małoletnich i widzę (choć nie że chcę):
Babka lat trudno powiedzieć ile, wyglądała na podrasowane 50 :D - w (czarnym) bikini wiązanym na sznurki zdobionym Swarovskim (widziałam jak wychodziła) siedzi w jacuzzi w okularach przeciwsłonecznych i autentycznie wystawia twarz w stronę oświetlenia sufitowego.
A kiedy wstała i wyszła z wody sięgnęła po coś leżącego na krzesełku obok i owinęła tym ramiona. Brzoskwiniowe, zwiewne, tiulowe pareo.
No nie wiem, ale to było kurde mega zabawne, dziękuję ci kobieto   :)

A dziś obejrzałam (nie wiem dlaczego dopiero teraz???) film "Jedz, módl się, kochaj" ... no mega, to film (a już wiem że i książka) o mnie :)
"Szczęście jest rezultatem naszego osobistego wysiłku. Trzeba o nie walczyć, dążyć do niego, upierać się przy nim, a czasami nawet szukać go na drugim końcu świata".
Koniecznie na liście do przeczytania :)

Brak komentarzy: